Niedziela 4-go czerwca 2006 roku dla kilku członków naszej jednostki była długim i pracowitym dniem. Stało się tak za sprawą Wrocławskiego Klubu płetwonurków OSP ORW "ZORBA" który organizując po raz drugi Wrocławski Spływ Płetwonurków Kanałem Miejskim Rzeki Odry, nie zapomniał o naszej jednostce i przysłał stosowne zaproszenie. Ciekawość to siła napędowa niejednego działania i paru członków naszej jednostki postanowiło wziąć w nim udział. W ekipie naszej Jednostki znaleźli się: Orłowski, Zięba, Nocuń, Abucewicz, Załoga i Gorgoń.
Dla nas czyli członków OSP CZĘSTOCHOWA, Wrocław oznacza pobudkę o 5.00 tak aby o godz. 6.00 rozpocząć naszą podróż. Dzień był pochmurny i deszczowy, ale na szczęście w czasie spływu nie padało. Po dotarciu na miejsce i zapoznaniu się z okolicznym terenem ( hipermarket E. LECLERC), o godz. 10.00 rozpoczęły się, zgodnie z regulaminem, zapisy członków jednostek biorących udział w zawodach. Stanowisko dowodzenia mieściło się imponującym wozie. Szczególne wrażenie robiły kolumny głośnikowe ustawione na dachu. Aż strach zapytać jaką mają moc ! Łącznie przyjechało kilkanaście ekip (szczegółowe dane organizator ) a wśród wozów stojących na placu ciekawość wszystkich wzbudzał DODGE D 500 jednostki z Głogowa. Staruszek, ale w jakim stylu!
O jedenastej, po przebraniu się w pianki nurkujące ekipy zostały przewiezione łódkami na miejsce startu. Jednostki pływające (naliczyłem 5 jednostek ) gwarantowały właściwy poziom zabezpieczenia sporej ilości płetwonurków znajdujących się w kanale (około 50 osób ). Samo miejsce wsiadania do łodzi, mimo że bez schodów (drabina), i po dosyć stromej ścianie kanału zostało wzorowo przygotowane, a człowiek asekurujący schodzących dodatkowo zabezpieczony linami. Bojki na wodzie rozgraniczały tor ruchu łodzi. Tak zorganizowane stanowisko budzi zaufanie, i tylko szkoda że nie wszyscy tak myślą o bezpieczeństwie innych. Jak widać, pływacy wywożeni na miejsce startu tryskają humorem, co na kilku fotkach zostało zaprezentowane.
Sam spływ trudno udokumentować, bo fotografowanie w kanale, z racji sporych odległości i pochmurnej pogody wymaga lepszego sprzętu niż ten którym dysponowałem. Jak widać, z powodu różnych umiejętności, różnego przygotowanie i wyposażenia stawka uczestników rozciągnęła się na znacznym obszarze. Zwycięzca zawodów ukończył trasę w niecałe 30 min. i jeszcze nazbierał piłeczek, tak że osiągnął wynik 228 punktów. I tu brawa dla organizatorów, że przewidując taką sytuację tak opracowali punktację, że ktoś kto płynął wolniej, ale zajął się "czyszczeniem" kanału, też miał szansę na nagrodę w konkurencji "eko". Spowodowało to też parę wesołych sytuacji, bo nurkowie wracali z dziwnymi przedmiotami, a Orzełek wrócił nawet z ... kanapą samochodową. Członkowie naszej jednostki ukończyli zawody na 13, 15 i 23 miejscu, co jak na pierwszy występ dobrze wypadło na tle innych drużyn. W spływie wzięły udział także panie, i wypadły całkiem dobrze przypływając w czołówce zawodów. Bilans "eko" jest niestety przerażający, bo chociaż stan polskich rzek i jezior jako osoby nurkujące znamy, to ilość śmieci zgromadzona przez uczestników budzi zgrozę. Wszak to jest tylko to co pływało po powierzchni wody, a o tym co pozostało na dnie lepiej nie myśleć.
Po skończonych zawodach, wiadomo, trzeba się przebrać, przemyć. Nasi członkowie tradycyjnie zafundowali sobie "sikawkowe" mycie pianek, bo niestety woda, a szczególnie przy szuwarach, do czystych nie należała. Gospodarze zapewnili ciepłą i smaczną grochówkę, chleb, napoje, (ciepła herbata była cały czas). Posiłek to czas na pogawędki między sobą i kolegami z innych jednostek. Udało się wykonać trochę wspólnych fotek, powymieniać adresami. W międzyczasie odbył się pokaz działania Jednostki Ratownictwa Medycznego i Jednostki Technicznej PSP. Temat - ranny uwięziony w samochodzie. Strażacy przy pomocy odpowiedniego sprzętu szybko zdemontowali poloneza kasując mu dach, JRM wyciągnęła z niego rannego chłopaka wcześniej odpowiednio go zabezpieczając i usztywniając. Cały pokaz przeprowadzony był sprawnie i profesjonalnie. Miło widzieć, że są ludzie, dla których pierwsza pomoc to nie pierwszyzna i znają się na swojej robocie! Nasza ekipa też się na swojej robocie zna i zdążyła się załapać na dwa dwie fotki. Jedną z dachu, no a drugą ... bez dachu.
Około godz. 14.00 nastąpiło rozdanie atrakcyjnych nagród. Oprócz pucharów był też telewizor dla zwycięzcy, pianki, płetwy, zegary, dyplomy, a i może coś więcej, czego nie dojrzałem. Atrakcyjna sprawa, i tylko trochę szkoda, że nikt z naszych na pierwsze miejsce się nie załapał, no, ale może w przyszłym roku. Nie oznacza to że wracamy z pustymi rękoma, bo Orzełek i Konserwa za działalność ekologiczną też otrzymali drobne upominki - atrakcyjne zegary. Nagrody przyznano w kilku kategoriach. Najlepszy Pan, Pani, najstarszy zawodnik, drużynowe, eko i jeszcze kilka, ale z powodu mnogości już nie pamiętam. A po rozdaniu wszystkich nagród udało się nam na sam koniec wykonać wspólną fotkę z kolegą z Głogowa - Naczelnikiem OSP ORW Głogów. Po pożegnaniu uczestników przez komandora zawodów, tak gdzieś około godz. 15.00, ekipy rozjechały się do domów. Dla nas powrót nastąpił około godz,19.00 kończąc długi, męczący, ale atrakcyjny dzień.
Wnioski po imprezie:
1. Wyposażenie zawodników.Podsumowując:
Wyjazd na II-gi Wrocławski Spływ Płetwonurków Kanałem Odry okazał się dobrym pomysłem. Gospodarze zorganizowali wszystko bardzo sprawnie, bezpiecznie i atrakcyjnie. Prowadzili imprezę w dobrej, koleżeńskiej atmosferze. Wniosek może być tylko jeden - Panowie, jedziemy znowu za rok, do czego wszystkich gorąco namawiam.
Wystukałem te parę zdań i wstawiłem parę zdjęć, bo ... byłem, miód i wino piłem..., i chociaż skończyło się, to przecież na przyszły rok pokażemy się znowu. A kto nie były niech żałuje, walizkę pakuje i jedzie z nami ;-)
Do zobaczenia za rok !